mnie tu nie było. Żyję. Mam się dobrze. I …. no i co jeszcze? Jestem Młodą-NieMłodą Mamą 🙂 Jak odnajduje się w macierzyństwie? … Grunt, że się odnajduję. A przynajmniej się staram. A teraz na poważnie… Zakładam, że Ci z Was, którzy śledzicie tego bloga „z SUczych czasów” zastanawiacie się, czy wrócę? I jeśli tak, to kiedy… No i w jakiej formie… Eh, ta forma – no cóż. Ciąża zmienia ciało kobiety. To nie ulega wątpliwości. Oczywiście są wyjątki, które przed ciążą i po ciąży wyglądają tak samo (moja Mama) ale.. co tu się długo oszukiwać – ja do wyjątków nie należę. Cycki mam większe. I tyłek… Fajnie byłoby, gdyby na tym był koniec.. ale nie! wszystko mam większe… Doświadczenie też 😛 I wory pod oczami 😛 A co do powrotów. Ja zawsze powtarzałam: nie zamierzam znikać. Wiem, że gdy się pojawię, to już nie będę ta-sama-ja 😉 Ale wrócę.. Kiedy? Nie wiem. Nie mogę obiecać. W sumie mogłabym już teraz od czasu, do czasu zajrzeć na kawę – ale… żyjemy na pudłach.. Tak wyszło. Dużo się dzieje. Czeka nas przeprowadzka, a – uwierzcie mi – przeprowadzka NIE wpływa pozytywnie na „onlajningowanie” 😉 ALE – nie ma tego złego, co by na […]
Już niedługo. USG mówi, że równe 2 tygodnie, czyli 26 czerwca, w piątek. A jak będzie w rzeczywistości? Zobaczymy. Jestem już w „bezpiecznym terminie” – więc nie martwię się konkretną datą. Wiem natomiast, że Mała może pojawić się w każdym niemal momencie. Nad naturą ciężko jest zapanować 😉 A mnie ciężko pogodzić się z tym, że nie mam nad czymś kontroli… cała ja 😛 Co w związku z tym? Zawieszam wołanie z profilu. Na SU wrócę. Kiedyś na pewno. Kiedy? Trudno powiedzieć. Na przysłowiową „kawę” może wpadnę trochę wcześniej, ale z pokazami się wstrzymam do czasu, aż poczuje, że to jest ten moment, że mogę się znów bezkarnie i bezpiecznie bawić 🙂 Przyjmuję ostatnie zamówienia CUSTOM (fotki, vide0) – i to tylko takie, co do których jestem w 100% pewna, że będę je w stanie zrealizować (zarówno czas jak i moje ciało już nie na wszystko mi pozwalają) Przez kilka dni w okolicach porodu i po porodzie – mogę być mniej uchwytna mailowo oraz na MMacie (na razie sprawdzam maila oraz MM codziennie, więc można śmiało pisać). Na OnlyFans – póki co pojawiam się codziennie – ale też nie mogę obiecać, że taki stan rzeczy utrzyma się w trybie ciągłym-nieprzerwanym. […]
Dlaczego żółta? Ano: przez farbę 😉 Zebrało mi się na malowanie. 4 może 5 miesięcy temu udało mi się pomalować cały domek, oprócz ścian i sufitu nad schodami, jakoś wtedy mi się nie chciało, ciągle znajdowałam wymówkę, by się za „schody” nie zabierać. Ciągle odkładałam malowanie na później. Aż dziś stwierdziłam: koniec, basta, finito! I schody trafiły na Niedzielną listę To-Dosków. Nie sądziłam jednak, że malowanie w 8 miesiącu ciąży może być takim wyzwaniem 😛 Wchodzenie na drabinę jest wyczynem godnym prawdziwego akrobaty 😛 No ale jeśli nie zrobię tego teraz, to kiedy? Jak Mała się urodzi? Nie sądzę 😉 W ramach wspomnieniówki na OFku pojawiły się fotki sprzed 10 lat.. wtedy też malowałam. Z tym, że na niebiesko 😉 Zastanawiam się, może zrobię jakąś szybką „żółtą sesyjkę” z dzisiejszego (i pewnie jutrzejszego) malowania.. w sumie.. czemu nie – zawsze lubiłam się bawić farbami 🙂 Tak, tak.. malowanie obrazów też mnie zawsze kręciło. Jeden problem IMHO: jestem całkowitym artystycznym beztalenciem 😛 Dlatego bezpieczniej, gdy zostaję przy malowaniu ścian 😉 Mam nadzieję, że Wasza niedziela upływa równie aktywnie, co moja. Niekoniecznie na malowaniu… choć z drugiej strony, na wiosnę zawsze dobrze jest odświeżyć mieszkanko… Buziam :* Mia 🙂
Nie jest tak źle. Myślałam, że dłużej mnie tutaj nie było. Jednak podczas self-izolacji (kwarantanny) czas biegnie jakoś inaczej. I nie – nie narzekam na nadmiar czasu. Dużo się u mnie dzieje (i w pracy, i w życiu) więc sporo tematów „odhaczam” i sporo mam wciąż do „odhaczania”. Ale obiecałam, że będę tu w miarę regularnie zaglądać, dlatego pozwoliłam sobie na kubek „kawy” oraz spędzenie kilkunastu/kilkudziesięciu minut, podczas których mam zamiar stukać w klawiaturę laptopa. Po co? BOTA. BOTA to jeden z nieśmiertelnych argumentów (drugi to „NIEBO”) BOTA – bo tak. NIEBO – nie, bo nie. Z tymi argumentami się nie dyskutuje. Dlatego zamiast pytać „po co” będę klepać w klawiaturę, warto zapytać „DLA KOGO?”. Otóż: dla Czytaczy 🙂 Jeśli nie jesteś Czytaczem – to sugeruję (oczywiście to tylko sugestia, do której nie musisz się stosować) zamknąć ten wpis i przenieść się w inne zakamarki internetu. Tutaj nie będzie działo się nic ciekawego. Tak sądzę. W sumie – planu nie mam. Po prostu naszło mnie na pisanie.
Puszczę wodze fantazji… lub, jak kto woli – spuszczę wenę ze smyczy 😉 Nie polecam tego wpisu, jeśli nie gustujesz w długich, być może chaotycznych przemyśleniach. Ostrzegam. To nie jest wpis dla każdego. Jeszcze tu jesteś? Ok, Twój wybór. Co ukształtowało Mię. Panie P! ależ Pan dał mi zadanie do ogarnięcia! (***odsyłam do komentarza z poprzedniego wpisu, by nie było, że ten post to mój pomysł***) Trudno powiedzieć. W sumie długo nad tym myślałam i nie mogę wskazać ani konkretnego filmu, ani konkretnej muzyki, które zrobiłby na mnie WOW. Z książką pójdzie łatwiej. Albo raczej z pierwszym poważnym autorem, którego wszystkie dostępne w szkolnej bibliotece książki, dosłownie połykałam (miałam wtedy 10 lat – bez skojarzeń mi tutaj!!). Jack London „Zew krwi” to była pierwsza książka, którą pokochałam. Aż do ok 10 roku życia byłam nie-czy-ta-ta. Nie-na-wi-dzi-łam czytać. Dosłownie. Akceptowałam komiksy (byle nie „Kajko i Kokosz” oraz „Tytus Romek i Atomek”). Z komiksów najbardziej Thorgal. Byłam totalnie IN LOVE w Thorgalu – zresztą ta miłość nie minęła do dziś. Kto czytał/oglądał – ten powinien się domyślać dlaczego. Pomijając głównego bohatera, myślę, że Aarica jest dla mnie również ważną postacią (szczególnie w moim obecnym stanie.. wspominając o tym – nawiązuję do tomu „Wilczyca”). Uwielbiam […]
Nie zaglądałam tu przez rok. Właściwie to ponad rok… Rok to cholernie dużo czasu. Sporo się może zdarzyć… Sporo się zdarzyło… Byłam na cudnych wakacjach – szczerze polecam Kissamos na Krecie, jeśli ktoś potrzebuje wyjechać gdzieś, by odpocząć. Na owych wakacjach – na plaży (tak, tak, na plaży, przy świetle księżyca…) – zaszłam w ciążę.. i teraz odliczam czas do porodu 🙂 Po drodze były Święta Bożego Narodzenia, bombkowe losowanie i inne cuda-cudeńka… Bardzo miło wspominam ten czas <3 Co jeszcze się zdarzyło? Zdarzyła się pandemia.. A dokładniej – właśnie się dzieje… W związku z tym siedzę sobie w domu (self-isolation), pracuję i czasem sobie robię z Wami chwilkę relakSU 🙂 Ruszam również z nowymi „adultowymi” miejscami, gdzie można mnie jeszcze złapać – to w odpowiedzi na wszystkie pytania, które dostaję w sprawie fotek i filmików. Przyznaję – zmotywowaliście mnie Panowie! Nie jest to jednak jedynie Wasza zasługa – ale również uwięziania w 4 ścianach (wreszcie mam trochę więcej czasu – te kilka godzin dziennie, których nie spędzam w korku do biura i spowrotem – robi różnicę). Detale podam niebawem, obiecuję 🙂 Również tutaj będę zaglądać częściej… już nie mam wymówki, że nie mam kiedy 😛 Muszę […]
Szybki i krótki update. Ci z Was, którzy śledzą mnie na Twitterze, wiedzą, że „rodzinka” się powiększyła. Mam na myśli rodzinkę Lovensową. Obecnie jedynie Ambi mi brakuje do kompletu. Obok Lusha i Domi pojawiła się Nora, Osci, Hush (właściwie 2 Hushe), oraz Edge i Max. To tym tak się jarałam i na to tak długo czekałam. Paczka miała dotrzeć w okolicach Walentynek (prezent na Walentynki od PB dla mnie i ode mnie dla PB – takie wspólne robienie sobie dobrze… dosłownie 😀 ), jednak gdzieś po drodze jej się zabłądziło. Najważniejsze jednak, że finalnie dotarła i już jest tutaj 🙂 Miałam nadzieję przetestować Nowości z Lovensa z Wami w tym tygodniu, ale niestety – termin musi zostać przesunięty na „po 17 marca” ponieważ wyskoczyła mi nieplanowana podróż do Polski. Wczoraj zabookowałam bilet. Jutro lecę. Będę uchwytna na Twitterze , FP oraz na poprzez e-mail: mia3bit@gmail.com Nie sądzę, żebym miała możliwość transmitować podczas pobytu w Polsce (a o regularności czy zaplanowaniu już kompletnie nie ma mowy), ale nie wykluczam, że mogę się znienacka pojawić 😉 Do Polski śmigam z przyczyn osobistych. Dlaczego i po co – nie będę się rozpisywać. Wrócę do Was po 17 marca i wtedy obiecuję, przetestujemy nowe zabawki […]
Wszystko, co przeczytacie poniżej, jest totalnym i 100% IMHO, czyli *In My Humble Opinion*. Oczywiście, możecie się nie zgodzić, możecie polemizować, możecie mieć inne zdanie na ten temat, ja to rozumiem i szanuję. Dlatego zaznaczam: ten wpis jest całkowicie IMHO. Ale-o-co-chodzi? Jaki temat? Zacznę od tego, że wpis miał się narodzić w nocy – niestety bóle porodowe nie przyszły i finalnie się poddałam, i poszłam spać. Gdy dziś wstawałam, szłam do pracy, gdy już pracowałam, też nie miałam weny twórczej… Dopiero rozmowa SMS-owa z jedną osobą skłoniła mnie, do napisania tych kilku słów. Temat rzeka: szczerość w związku. Że szczerość ważna jest, wie każdy. To nie podlega dyskusji. Jednak nasuwa się pytanie: czy absolutna szczerość w związku to rzecz pożądana, czy raczej niekoniecznie. I tutaj można by rzec: „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”, a zaraz potem: „kłamstwo ma krótkie nogi, zgrabne, ale krótkie”. Czy NIEmówienie czegoś, o co NIE było się zapytanym to brak szczerości? Czy przemilczenie czegoś, jest już kłamstwem? Czy lepiej NIE powiedzieć, by nie ranić? Skąd takie przemyślenia w czwartkowe popołudnie? Otóż jedna osoba napisała, że tak trudno odbudować zaufanie, które zostało utracone. Ja odpisałam, że fakt, jest to trudne, ale nie niemożliwe oraz aby […]
Mam mętlik w głowie. Zresztą nie, źle to ujęłam, to nie mętlik, a nadmiar pomysłów, tematów na posty i nie wiem, któremu dać pierwszeństwo. Podejdę do tego łopatologicznie. Zrobię sobie listę, Wy możecie sugerować, które tematy powinnam poruszyć jako pierwsze. Pisanie po kolei – od najstarszego do najnowszego (to można by zastosować do „wygranych pytań”) – pytania Tojki (właściwie 2 pytania, pierwsze ciut bardziej rozbudowane, sierpień 2018) – złota rybka Killofa (3 pytania, listopad 2018) ***Jeśli czyjeś pytania pominęłam – to proszę o informację na PW albo na maila*** PS: były również pytania Pana A. Panie A – proszę o looknięcie do maila z 22 sierpnia – tam mam 2 pytania, trzecie padło na priv – ale go nie pamiętam. Na pytania Pana A odpowiedziałam na privku. Jeśli Pan A życzy sobie, bym również tematy te poruszyła na blogu, to proszę o informację. Mogę dać pierwszeństwo temu, co jest tu-i-teraz w moim życiu około-kamerkowym (a trochę się dzieje) Dostałam prośbę, by zrobić grafik na SU przynajmniej na tydzień do przodu (cytuję: „(…) i napisz kiedy bendziesz transmitowac kiedy mozna zapraszac na prv z profilu. Jak jestes w domu to pisz na twitterze ze jestes albo na facebooku to cie bede wolac. […]
Kilka wpisów temu padł temat Ukrytej Transmisji. Dostałam kilka PW, kilka maili w tej sprawie. Głównie zadawane były pytania o konkrety (data, godzina, cena). Ponieważ niedziela zbliża się wielkimi krokami… przyszedł czas na detale. Oto i one 🙂 Ukryta Transmisja – Masaż Erotyczny (włącznie z masażem męskich stref intymnych). Ja masuję, jestem oczywiście nago, mój mąż jest masowany 😉 Data: 12.08.2018 (najbliższa niedziela) Godzina: start około 20-20:30 PL czasu (ja pojawię się na SU wcześniej, myślę, że około 18-18:30 PL czasu) Czas trwania masażu: godzina do półtorej, czas trwania Ukrytej – około 2 godzin, być może troszkę dłużej (po masażu zostanę z Wami jeszcze na chwilkę, jeśli będziecie chcieli) W kilku słowach chciałabym przestawić mój pomysł na Ukrytą 🙂 Nie planuję seksu, nie planuję orgazmu. Nie planuję żadnych sprośności… te czasami wychodzą spontanicznie, ale postaram się zachowywać grzecznie, obiecuję***wink*** ) Podczas masażu nie rozmawiam, nie jestem interaktywna, oczywiście Wy, jako oglądający, możecie ze sobą rozmawiać, ja niestety raczej nie będę mogła śledzić tego, co się dzieje „na czacie”. Tłem akustycznym masażu będzie relaksacyjna muzyka. Jako dyplomowana masażystka staram się w 100% poświecić uwagę osobie masowanej i dać jej dokładnie to, czego potrzebuje. Ukryta Transmisja, jak już wspominałam, będzie pokazem Masażu […]