Praca
Udało się 🙂 Wracam do korzeni. Wpis będzie długi, polecam tylko tym, którzy lubią czytać 🙂 Negocjacje były długie i trudne. Jedna i druga strona wytoczyła ciężką artylerię, co w ostateczności dało najlepsze rezultaty. Jest zgoda na home office. Jest dobrze 🙂 Co to znaczy dla Was? Jak to wpłynie na moje szołapowanie? Otóż pojawią się zmiany w bywalności Mii na SU. W „dwóch” słowach: Mia częściej, Mia rzadziej. Mia krócej, Mia dłużej. Mia mniej, Mia więcej. a do tego plus pracy z home office: Mia na zawołanie (uprzedzam: nie jest powiedziane, że zjawię się na każde zawołanie, jeśli akurat będę bardzo pochłonięta projektem – nie ma opcji, by coś mnie od pracy oderwało. Oraz gdy będę wyjechana – również się nie zjawię). Tyle w skrócie. Po kliknięciu „czytaj więcej” będzie więcej, dużo więcej. Będzie opisowo 😉 A teraz precyzyjniej: wróciłam na łono mojej ex-firmy. Dokładnie tej, z którą rozstałam się w lipcu zeszłego roku (niektórzy z Was znają story). Zaczynamy 🙂 Kilka tygodni temu odebrałam telefon. Propozycja spotkania w sprawie powrotu do pracy. Moja pierwsza reakcja: „nie”! Ale po chwili, w sumie, dlaczegóż by nie? Spotkanie do niczego nie zobowiązuje. Można porozmawiać. Przedstawić swój punkt widzenia, swoje warunki. Przeanalizować opcje. […]
…no i oczywiście pada 😉 Do tego czarne spodnie, czarna bluzka i czarne kozaki… tylko płaszczyk się wyłamał, bo szary 🙂No i najbardziej odjechana część „garderoby”: parasolka 🙂 Podoba się Wam? Ja ją U-WIEL-BIAM ? Można przez nią spoglądać w niebo (choć raczej słońca się dziś nie spodziewam)… ale ten RÓŻ… no po prostu cudny, różowy RÓŻ ? I od razu robi się weselej 🙂 Oki, wracam do pracy (klientka już przyszła) PS: buziaki z pracy i do zobaczenia, gdy już wrócę do domku 🙂 Mia 🙂
Krótko i na temat. Informacyjnie. Tak jak sądziłam – po maju przyszedł czerwiec. To się dzieje co roku – ten czerwiec po maju 😉 Niesamowite zjawisko. Zauważyliście jego powtarzalność? 😛 A tak poważnie – maj (kwiecień zresztą też) miałam mega busy w pracy (co się od razu dało zauważyć po ilości moich trans na SU) Czerwiec, kocham czerwiec 🙂 Pomijając fakt, że mam dużo mniej pracy, to jeszcze od 14 do 20 czerwca mam „wolne”. Dlaczego cudzysłów? Ano, to moje „wolne” to nie do końca takie typowe wolne, ale i tak mam nadzieję, że będę mogła spędzić z Wami więcej czasu 🙂 Mój PB wybywa z domu (z kraju zresztą też) na calutki tydzień, a ja załatwiłam sobie „dyżur na telefonie” 😀 W wolnym tłumaczeniu, w dniach 14-20 nie muszę tyłka do biura do Dublina wozić (no chyba, że zostanę wezwana, ale biorąc pod uwagę zeszłe dwa miesiące – mam nadzieję, że dadzą mi trochę spokoju). Potrzebuję odpocząć od pracy i – jeśli chcecie – to mogę odpoczywać na SU z Wami 😉 Chcecie? Póki co wracam do pracy i pozdrawiam z prawie-słonecznej stolicy 😉 Buziaki :*
Miesiąc od dziś. Tak, mniej więcej przez miesiąc będę uchwytna na SU raczej nocami. Podkreślam: raczej!! W ciągu dnia – trudno powiedzieć. Zawsze można próbować łapać mnie na priva przez profil 🙂 Dlaczego tak? Zastanawiałam się, na ile powinnam Was wtajemniczać i doszłam do wniosku: kto mnie zna i zna story – ten będzie wiedział 🙂 Za mniej więcej miesiąc wrócę do normalnego-trybu-pracy (czytaj: praca w ciągu dnia, w biurze). Obecnie przez kilka tygodni mam możliwość pracować zdalnie – na moją prośbę (wymaga to ode mnie ogromnych zdolności organizacyjnych, ale wiem, że dam sobie radę. Kto, jak nie ja?) Skąd taka zmiana? Dlaczego? Już wyjaśniam: moja ruda delikwentka jest po operacji, w związku z tym występuje konieczność pilnowania jej w trybie ciągłym-nie-przerwanym, tzw: non-stop. Ja pilnuje w ciągu dnia. Nocki mam wolne (nocą ona śpi w moim łóżku, dla mnie nie starczyło miejsca 😛 – dlatego mogę posiedzieć na SU – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło). Co jeszcze z nowości? Może by tak mały KONKURS zrobić? 😉 Chcesz wiedzieć więcej – czytaj dalej 🙂 Generalnie wiecie, że z czasem u mnie krucho, ale ostatnio miałam możliwość oraz chęć nadrobić zaległości w oglądaniu… wybór padł na SERIAL. […]
Zakładam, że to będzie długi wpis. Polecam tylko tym, którzy mają czas i lubią czytać. Czy będzie ciekawie i interesująco? Nie sądzę. Na pewno fantazji erotycznych opisywać w tym poście nie będę 😉 Przejdźmy do rzeczy. Przede mną „mała czarna” w moim wydaniu, czyli duży kubek z Ikei + kawa z mlekiem. Niesłodzona. Oraz laptop. A we mnie silne postanowienie napisania „kilku mądrych słów” do/dla Was. Zajrzałam dziś na mojego bloga i się przeraziłam. Ostatni wpis z 10 grudnia 2015. Ponad miesiąc temu, eh. Grudzień wspominam z wielkim uśmiechem na ustach 😀 Bombki, losy, choinka, świąteczna atmosfera. Luz-bluz w wersji kolęda. Kto bywał, ten wie 😉 Od 10 grudnia na blogu nie działo się nic. Zupełnie nic. Zajrzałam wobec tego na FP i muszę rzec, że również ubogo i tam, choć nie aż taka posucha. Ufff 🙂 W grudniu starałam się bywać na trans. Przygotowywałam Święta, miałam Gościa. Troszkę pracowałam. Potem zabawa Sylwestrowa u mnie w domu. Sądziłam, że grudzień był busy. A potem, znienacka, pojawił się styczeń 😉 Wraz z pojawieniem się stycznia nastąpiły pewne zmiany, które znacząco wpłynęły na moje życie. W wolnym tłumaczeniu: doba mi się skurczyła. Praca, praca i jeszcze raz praca. To z […]
tak tak… tak to jest.. Było postanowienie: czerwiec miesiącem bez alko… i ch*j! (a co mi tam, niech będę kozą :P) Dziś rano: wszystko pięknie… Poniedziałek: nowy tydzień, nowy miesiąc.. Postanowienia: wstajemy o 6 i bez procentów (%) przez cały miesiąc. I po co mi to było?! Lepie wstać tak jak ciało woła – chce wstać o 11, to wstaje o 11; a chce o 5 rano, to wstaje o 5 rano… a nie o 6 – bo tak sobie postanowiłam, idiotka! A do tego te głupie założenie: nie rumakujemy! A jak tu nie rumakować, jak *smerfy* zabierają samochód – bagatela ok 50km od domu. Wraz z autkiem zabierają cały sprzęt potrzebny do pracy… i tylko oberwanie chmury pozostaje niezmienne nad głową.. I dostań się teraz do domu (już nie marzę, że suchą nogą).. w sumie, może lepiej w kajak zainwestować? Pierdolę, idę rumakować. Dobry wieczór i dobranoc. Mia.
Uwielbiam!!! Na 6 rano miałam deadline z pracy odnośnie pewnego projektu. Siedziałam… sama nie wiem ile godzin, raczej x-dziesiąt, niż x-naście… i zdążyłam 😀 Uwielbiam ten stan!!! A teraz nadeszła pora na kilka dni wolnego. I relaks 🙂 Ale najpierw sen. Krótki, lub długi… tego nie wiem, to się okaże. Potrzebuję snu, ożywczego, dobrego, mocnego snu. I żadnych więcej cyferek, wykresów, wniosków i analiz. Przynajmniej do końca tygodnia!! Tylko łóżko, spacery, kąpiele i szołapowanie 😉 Co Wy na to? Buziam :* Mia 🙂
Leń mnie dopadł… Nic mi się nie chce.. Pewnie z powodu tej paskudnej pogody. Oberwanie chmury i koszmarny wiatr… A trzeba iść do pracy. Papiery wczoraj skończone, teraz trzeba je dostarczyć do administracji. Pewnie z chwilkę w biurze zabawię. A potem: weekend 😀 Jak patrzę na to w ten sposób, że „potem: weekend”.. to już mi się chce 🙂 Do zobaczenia po pracy Kochani 🙂 Buziaki :* Mia 😉
Czas się zabrać za pracę 🙂 Bardzo miło i przyjemnie spędziłam dziś z Wami czas moi Kochani :* Na pamiątkę – z dzisiaj 🙂