Końcówka listopada. Kraina deszczowców przywitała – o dziwo – nie deszczowo 😉 Od powrotu minęły 2 dni. I jeszcze nie padało. Nietypowo. Ale nie strachajta 😛 nie o pogodzie będzie mowa. Wakacje w kraju: ha-ha-ha!!! Każdy kto mieszka za-gra-ma-ni-cą wie, że wyjazdu do Polandii wakacjami nazwać nie można 🙂 Niemniej jednak – czasem trzeba odwiedzić stare kąty (i nie mam tu na myśli woj. świętokrzyskiego). „Wakacje” trwały ponad 2 tygodnie. Długo? Nie długo? Kilometrów nabiłam sporo. Lądowanie planowane było w Katowicach, niestety mgły pokrzyżowały plany pilota i wylądowaliśmy w Krakowie. Z Pyrzowic na Mayday byłoby bliżej, ale dla chcącego nic trudnego 😀 Do Spodka dotarliśmy około północy – impreza była niezła (choć to pewnie ostatni Mayday, na który się wybrałam – atmosfera już nie ta, co kilka lat temu). Po Maydayu dzień luzu, hop w autko i śmig na północ. Aklimatyzacja na północy: liczyłam na śnieg i białe niedźwiedzie przemykające ulicami miasta, a tu niespodzianka: zero białego puchu, zero miśków. Piątek 13tego i sobota 14tego: ja i Madam razem na SU <3 – mam nadzieję, że bawiliście się choć w połowie tak dobrze, jak my 😀 A kto nie widział – niech żałuje – jest czego 😉 Tydzień dobiegł końca […]
wakacje
1 posta